Praca w międzynarodowym środowisku – jak to robimy w Limango?

Przez 8 lat naszej obecności na polskim rynku zmieniło się sporo. Przede wszystkim zmieniły się praktyki i nabraliśmy doświadczenia w kwestii naszej współpracy ze spółką matką z Niemiec, a także z oddziałami limango działającymi na rynkach francuskim i holenderskim. Jednak od samego początku byliśmy bardzo samodzielni – dzięki temu, że działamy na osobnej platformie sprzedażowej, a poszczególne działy mają dużą swobodę w planowaniu działań, stale się rozwijamy i umacniamy swoją pozycję na rynku e-commerce.

Komunikacja jest kluczowa

Warto jednak zaznaczyć, że początki i przecieranie szlaków nie były łatwe. Wyzwaniami była nie tylko komunikacja, ale także przekazywanie know how i podejmowanie kluczowych decyzji w zakresie najważniejszych działań operacyjnych i delegowania zadań. O początkach współpracy z niemieckim oddziałem limango mówi nasz CEO, Martin Solarski: „Jednym z większych wyzwań była komunikacja – na początku wszelkie informacje przechodziły przeze mnie, ponieważ mówię po niemiecku. Później przekonałem zarząd w Monachium, że łatwiejszym rozwiązaniem będzie przejście na język angielski – zarówno w dokumentacji, mailach, jak i w pracy na konkretnych wspólnych projektach.”

O pierwszych doświadczeniach w tym temacie mówi też nasza Dyrektorka Operacyjna, Marta Nagy. „Początkowo komunikacja z kolegami z Limango DE mogła ograniczać się do maili, telefonów i sporadycznych odwiedzin tylko określonych osób ze szczebla menadżerskiego. Jednak wraz ze wzrostem obu spółek (Limango Polska i Limango GmbH) świadomość korzyści z centralizacji pewnych operacji (projekty IT, logistyka, analityka, obsługa klienta) rosła, i wraz z zacieśnieniem współpracy i decyzjami o łączeniu pewnych operacji w wyspecjalizowanych zespołach międzynarodowych, świadomość potrzeby wspierania wielokanałowej komunikacji również rosła. Jak dla każdej organizacji – komunikacja jest największym wyzwaniem: w przypadku komunikacji międzynarodowej dochodzą jeszcze różnice kulturowe i językowe.”

A jak to było z IT?

Dziś ścisłą współpracę można zauważyć np. w przypadku niemieckiego i polskiego działu IT – wspólnie realizujemy wiele projektów na różne rynki, a także stale wymieniamy wiedzę i doświadczenia. Wcześniej jednak praca tych zespołów wyglądała zupełnie inaczej, o czym mówi Paweł Ożga, Dyrektor IT w limango. „Zespół polski początkowo rozwijał się niezależnie, co wtedy było dużą zaletą. Z czasem jednak powodowało to, że ta sama praca była wykonywana po obu stronach, na różne sposoby. Tu zauważyliśmy potencjał na osiągnięcie lepszych efektów – poprzez łączenie celów, kompetencji, zespołów i systemów. Teraz łączmy wiele rozwiązań na różnych rynkach, zachowując to, co musi być unikalne.”

Takie działanie opiera się na koncepcji Shared Service Center – czyli Wspólne Centrum Usług. Dzięki temu można wykorzystać wiele modeli współpracy – powstają zespoły dedykowane, zespoły mieszane złożone z programistów z Polski i z Niemiec, a także produkty, tworzone przez naszych programistów, z których korzystać może cała grupa.

Inny kraj, inna kultura

Istotnym elementem współpracy międzynarodowej są delegacje do biura spółki  w Monachium. Wiele osób od tego właśnie zaczyna swoją przygodę w limango – od kilkudniowego wyjazdu do Niemiec, aby tam poznać specyfikę pracy oraz odbyć najważniejsze szkolenia. Tak było w przypadku części zespołu Customer Service, która, z naszego wrocławskiego biura, zajmuje się obsługą m.in. klienta niemieckiego.

„Cel naszego wyjazdu był prosty – poznać tamtejszą strategię postępowania, zamiary ulepszania systemu, a także najlepszy z najlepszych sposobów na kompleksową obsługę klienta niemieckojęzycznego. Jednak później dotarło do nas, że w zaledwie 10 dni musimy nauczyć się całkowicie nowego systemu, szablonów i formuł. To była spora dawka wiedzy, która zaowocowała tym, że aktualnie zajmujemy się kompleksową obsługą klienta limango DE- od zapytań produktowych, przez sprzedażowe i logistyczne, aż po księgowo-rozliczeniowe. Dziennie wysyłamy około 300-400 maili!” – opowiada Paulina Kluczna, specjalista ds. obsługi klienta niemieckiego.

Paulina zauważa także sporo różnic między tym, jak wygląda praca w Niemczech, a jak w Polsce. Tam panuje nieco inna atmosfera, niż w naszym wrocławskim biurze – wszyscy są raczej skupieni na swojej pracy i nie dają się rozpraszać. Wydaje mi się jednak, że moment przełomowy w naszych kontaktach nastąpił wtedy, gdy niemiecki zespół obsługi klienta odwiedził nas w Polsce – wtedy zobaczyli, że atmosfera w biurze może być znacznie luźniejsza, a praca nadal tak samo dobrze wykonana i że wieczorne integracje są na miarę złota w budowaniu relacji międzyludzkich. Od tamtej chwili nasze relacje są dużo lepsze.”

Przed trudnym zadaniem na początku swojej obecności w limango, stał także Dariusz Siuda, nasz Junior Supply Chain Coordinator, który był pierwszą osobą na tym stanowisku we wrocławskim biurze. „Doświadczenie w logistyce zdobywałem ponad 5 lat, ale zawsze człowiek czuje się jak „niemowlak” kiedy dostaje nowy program i musi nauczyć się wszystkiego od podstaw. W moim przypadku pojawił się lekki strach – cały dział logistyki znajduje się w Monachium, podczas gdy ja byłem wtedy „jednoosobowym działem”. Jednak od samego początku współpraca układała się dobrze – podstawą są codzienne calle oraz stała weryfikacja i nadzorowanie przebiegu kampanii. Dzięki temu, że nieustannie jesteśmy w kontakcie z niemieckim teamem logistycznym, wiemy, na jakie kampanie mamy zwrócić szczególną uwagę, gdzie występują braki lub jak rozwiązać np. problemy z transportem towarów.”

Darek na co dzień współpracuje również z Koordynatorami Kampanii, działem Sourcingu oraz Customer Service, dzięki czemu może sprawnie i szybko przekazywać niemieckiemu teamowi najważniejsze informacje dotyczące kampanii.

Wymiana doświadczeń i umiejętności

Limango działa na kilku rynkach europejskich – w Niemczech, Francji, Holandii i Austrii. W takich firmach, jak nasza, niezwykle ważny jest wspólny cel. W przypadku naszego zespołu Sourcingu, cel jest jasny: dostarczanie pożądanych marek naszym klientom. Judyta Kondratowicz, Team Leader zespołu kupców, regularnie uczestniczy w kwartalnych spotkaniach w centrali w Monachium. „Na takich spotkaniach mogę dowiedzieć się nie tylko tego, jak kształtuje się sprzedaż w poszczególnych krajach, ale także zaprezentować nasze wyniki i opowiedzieć, jakie mamy metody pracy, strategię działania oraz jakie marki warto pozyskać. Niezwykle ważne jest przygotowanie do takiego spotkania – należy zebrać topowe marki, omówić realizację planów, a także wskazać najlepsze kampanie od polskich i zagranicznych kupców.”

Kupcy polscy i zagraniczni współpracują razem także w zakresie planowania kalendarza kampanii –  stale weryfikują jakie marki pozyskują inni kupcy oraz dopasowują to w taki sposób, aby oferta była komplementarna.

Ważnym elementem pracy na rynku międzynarodowym są także targi branżowe. „Na targach odbywających się w Niemczech, Francji lub we Włoszech, możemy pozyskiwać nowe kontakty. Mamy wtedy szansę na bezpośrednią rozmowę z dostawcami i kontrahentami, podczas której przedstawiamy im biznesowe możliwości, jakie oferuje współpraca z limango” – dodaje Judyta Kondratowicz.Ciekawym przykładem współpracy między polskim a zagranicznymi oddziałami limango jest nasz zespół graficzny, który tworzy materiały także na niemiecki, holenderski i francuski rynek. „U nas sprawa jest na tyle inna, że poza subiektywną oceną naszej pracy dochodzi bariera językowa – ale od strony graficznej. Każda kultura ma swoją specyficzną estetykę, więc przygotowując projekty dla różnych odbiorców musimy pamiętać że to, co „działa” u nas, nie zawsze ma takie same efekty w innych krajach. Mimo, że wszyscy mieszkamy w Europie, tak naprawdę nasze postrzeganie świata jest zupełnie inne i wpływa na to wiele czynników, które właśnie nas odróżniają – kultura, historia, żyjący tam ludzie, a nawet otaczająca nas natura. Np. wybierając zdjęcia na grafiki dla Holandii musimy pamiętać, że nie ma ona dostępu do gór, więc warto postawić na zdjęcia, które będą bardziej pasowały do tamtejszych krajobrazów.” – tłumaczy Team Leader zespołu graficznego, Agnieszka Chojnacka.

Szanse i wyzwania

Praca w środowisku międzynarodowym to ogromna szansa na rozwój, ale i masa wyzwań. Mówi o tym Martin Solarski: „Wiedza, którą dostaliśmy z Monachium bardzo nam pomogła w pierwszych latach rozwoju – dzięki temu uniknęliśmy kilku błędów już na samym początku. Z drugiej strony jestem dumny, że nasi koledzy z Niemiec korzystają teraz z naszej wiedzy i realizowanych przez nas projektów.” 

Inne korzyści widzi Karolina Krystek, jedna z naszych tłumaczek. „Praca z niemieckim oddziałem limango daje mi wiele satysfakcji. Codziennie razem „zmagamy” się z setkami tłumaczeń i opisów, by efekt końcowy był bliski ideału. Jedną z najważniejszych zalet naszej współpracy jest chęć pomocy drugiemu zespołowi, przez co stale wymieniamy się pytaniami odnośnie rozmiarów, kolorów czy instrukcji. Stały kontakt z niemieckim oddziałem umożliwia nam również naukę nowych, bardziej specjalistycznych słówek, dzięki którym cały czas rozwijamy swoje umiejętności językowe.”

Projekty w międzynarodowej firmie wiążą się także z wyzwaniami, o których mówi Paweł Ożga. „W każdą zmianę zaangażowane są dziesiątki osób, wiele zespołów, baz i tysiące linii kodu. Wyzwaniem jest to, żeby całą operację trzeba przeprowadzić bezpiecznie tzn. tak, by Klienci nie ucierpieli w trakcie. Jednocześnie to proces łączenia kultur organizacyjnych tzn. budowania jedności w różnorodności.”

Ciągle udoskonalamy i uczymy się pracy w międzynarodowym zespole – chociażby przez darmowe lekcje językowe w firmie i częstsze delegacje. I chociaż na co dzień komunikujemy się głównie przez maile, komunikator czy inne platformy do zarządzania zadaniami (np. Jira), to wiemy, że nic nie zastąpi kontaktu bezpośredniego. Dlatego właśnie zespoły międzynarodowe zaczynają pracę od wizyty w Monachium, a do tego nasi koledzy z Niemiec często przyjeżdżają do nas, abyśmy także tu mogli wymieniać się doświadczeniami.

Zostań jednym z nas