Poza licznymi skokami i fikołkami, na dzieci czekały inne atrakcje, w tym odwiedziny najbardziej oczekiwanej osoby tego dnia – czyli samego Mikołaja. Przybył z wielkim dzwonkiem i worem prezentów. Każdy maluch otrzymał zabawkę albo książkę. Jak opowiadają nam rodzice wszystkie dzieciaki jeszcze długo wspominały naszą imprezę, a niektóre długo jeszcze skakały zamiast chodzić.
Po Mikołajkach dla małych, przyszedł czas na Mikołajki dla dorosłych limangosów 🙂 6 grudnia od rana czekały na nas w kuchni same pyszności – a wśród nich czekoladowe founde i świeże owoce. Elfy troiły się też, by nikomu nie brakło kawy i świątecznej herbaty, a w całym biurze słuchać było świąteczne piosenki. W naszej nowej części biura stanęła wysoka do sufitu choinka, podobno była tak ciężka, że Elfy ledwie dały radę wnieść ją do biura. Duża część osób specjalnie założyła świąteczne swetry, koszulki, uszy renifera i mikołajkowe czapki. Przydały się, gdy okazało się, że do naszego biura przyjechał sam Mikołaj! Szkoda, że Martin (nasz CEO) nie mógł tego zobaczyć. Bo akurat musiał wybiec gdzieś z biura. Na szczęście Mikołaj był do niego bardzo podobny. Dzielnie towarzyszyły mu piękne Elfki i pracowite Elfy, które pomogły rozdać prezenty. Każdy pracownik dostał modny plecak-worek. Będzie w czym nosić drugie śniadanie i lunch – szczególnie, że doczekaliśmy się powiększenia biura, a w nim nowej, większej kuchni. Teraz jeszcze więcej osób chętniej je posiłki w pracy.
O naszym nowym biurze napiszemy Wam więcej niebawem – czekamy na ostatnie elementy wykończenia, by pokazać Wam, jak wygodną przestrzeń do pracy udało nam się stworzyć.